Boskie Buenos Aires – magiczny bałagan, którego nie sposób nie pokochać - Stylowe Podróże | Luxury Travel Style Blog
Ameryka Południowa

Boskie Buenos Aires – magiczny bałagan, którego nie sposób nie pokochać

1 lutego 2018

O Buenos Aires napisano już bardzo wiele, zaśpiewano kilka piosenek oraz nakręcono parę filmów. Myślę, że u większości z nas do dnia dzisiejszego rozbrzmiewa w głowie utwór Madonny z filmu „Evita” i słynne słowa: „Don’t cry for me Argentina”. Mam rację…? Recenzje stolicy Argentyny bywają skrajnie różne. Ku mojemu zaskoczeniu miasto opisywane jest często jako niebezpieczne i trudne do odwiedzenia na własną rękę. Jak zatem wielkim – pozytywnym! – zaskoczeniem okazała się dla mnie wizyta w tym miejscu, opowiem już za chwilę.

Na wstępie jednak muszę jasno postawić sprawę:

  • Nie jedź do Argentyny, jeśli nie lubisz muzyki rozbrzmiewającej na ulicach!
  • Omijaj ją szerokim łukiem, gdy jesteś wegetarianinem!
  • Zrezygnuj z podróży, gdy męczą Cię zaciekawieni Twoim życiem kierowcy taksówek!
  • Upewnij się, że wytrzymasz w towarzystwie osób pijących Yerba Mate od rana do wieczora! 
  • I na pewno nie odwiedzaj Buenos Aires, gdy nie jesteś fanem piłki nożnej, wina i tanga!

Boskie Buenos Aires – magiczny bałagan, którego nie sposób nie pokochać

Wszystko, co otacza odwiedzających – architektura, sztuka, kultura – jest konsekwencją intrygującej historii miasta. Buenos Aires ukształtowali w czasach kolonialnych Hiszpanie, ale późniejsza emigracją zarobkowa (w tym również polska) sprawiła, że miasto stało się prawdziwym tyglem kulturowym. Nie bez znaczenia dla kształtu metropolii okazały się także powojenne losy nazistów, uciekających z Europy po II wojnie światowej, przy wyraźnym wsparciu rządzącego wtedy w kraju wojskowego przywódcy Juana Domingo Perona.

Dlatego też sugeruję wybrać się na jeden z pchlich targów (najsłynniejszy odbywa się co niedzielę przy ul. Defensa) lub chociażby do Mercado San Telmo, a wszystko stanie się jasne.

Boskie Buenos Aires – magiczny bałagan, którego nie sposób nie pokochać

Z pewnością już się domyślacie, że moja wyprawa do Ameryki Południowej tradycyjnie zaplanowała się sama. Kto nie wie, co mam na myśli, koniecznie powinien zerknąć tutaj. Przygotowania do wyjazdu trwały kilka miesięcy, ale bynajmniej nie z powodu skomplikowanych procedur technicznych, a jedynie ze względu na dylemat, co można zobaczyć w niespełna trzy tygodnie. Trudną metodą eliminacji wybraliśmy te miejsca Ameryki Łacińskiej, jakie uważaliśmy za absolutny „must have”. Jednak już dzisiaj wiem, że wrócimy tam tak szybko, jak to tylko będzie możliwe i z pewnością uzupełnimy podróżnicze braki.

Buenos Aires – 3xZ, czyli co zrobić, co zobaczyć i co zjeść?

Co zrobić?

Magiczna atmosfera miasta unosi się w powietrzu. Każda dzielnica Buenos Aires jest inna, więc nie można ominąć żadnej z nich. Będąc w stolicy Argentyny (drugiej największej metropolii Ameryki Południowej, liczącej ponad 13 mln mieszkańców) koniecznie odwiedzić trzeba poniższe miejsca. Z szacunku do własnych i Waszych stóp polecam autobusy Hop On/Hop Off, ale zaznaczam, że spaceru ulicami miasta z pewnością to nie zastąpi. Obowiązkowo najwięcej czasu zarezerwujcie na:

  • La Boca – dzielnicę przepełnioną kolorami, trochę przypominającą karaibskie miasteczko; liczne kawiarnie i restauracje oraz małe sklepy z pamiątkami umilają życie odwiedzającym je turystom; to właśnie stąd pochodzi Diego Maradona, który rozpoczął karierę grając w Boca Juniors, czego nie sposób przeoczyć spacerując po okolicy 😉 
  • San Telmo – moja ulubiona część Buenos Aires, oddająca najpełniej klimat miasta i jego historię; to właśnie tu poczujecie niepowtarzalną magię Argentyny
  • Plaza Dorregoplac w centrum San Telmo, na którym przez cały dzień tańczy się tango i sączy wino; miejsce, do którego ściągają turyści i staromodni handlarze, którzy rozkładają swoje towary na przenośnych stołach; tu mieści się także hotel, jaki Wam polecam, czyli Anselmo Buenos Aires Curio Collection by Hilton – butikowy, przepiękny i przede wszystkim doskonale zlokalizowany
  • Recoleta – cmentarz, na którym w wielkich grobowcach spoczywają słynni obywatele miasta, w tym Evita Peron 

Boskie Buenos Aires – magiczny bałagan, którego nie sposób nie pokochać

Co zobaczyć?

  • Mercado San Telmo – istnieje nieprzerwanie od 1897r.; antykwariaty, małe knajpki serwujące empanadas i nie tylko oraz stoiska z warzywami i owocami, zebranymi jeszcze wczoraj, czyli po prostu Buenos w pigułce 🙂
  • Casa Rosada – siedziba prezydenta Argentyny, ze słynnym balkonem, z którego przemawiała m.in. Evita Peron 
  • Al Ataneo Grand Splendid – dawny teatr, w którym urządzono jedyną w swoim rodzaju księgarnię połączoną z kawiarnią 
  • Galeria Pacifico – fantastyczna, luksusowa galeria handlowa z przepięknymi malowidłami naściennymi – odrobinę przypominająca słynną mediolańską Vittorio Emanuele II

Jestem przekonana, że zaciekawi Cię również tekst Miami, Miami Beach, Fort Lauderdale – 3xZ, czyli co zrobić, co zobaczyć i co zjeść

Co zjeść?

Bez wątpienia należy zjeść typowe lokalne śniadanie, na które składa się kawa z mlekiem i do tego rogalik w stylu croissant, ale bardziej słodki i trochę mniejszy, więc proście o „cafe con leche i medialunas”. Nie możecie także wrócić z Argentyny bez spróbowania:

  • Prawdziwego steku wołowego – jego smak jest wprost wyborny i nikt nie pyta, jak bardzo ma być wysmażony – zawsze jest po prostu idealny; polecam wizytę w restauracji położonej w San Telmo, którą zarekomendowali mi lokalni mieszkańcy. Jada się tam tak, jak w argentyńskich domach – to „Desnivel” przy ul. Defensa 855 
  • Ciasto z Dulce de leche – zerknijcie tutaj, jeśli nie wiecie co to jest 😉

oraz

  • Spędzić wieczór przy lampce doskonałego wina na Plaza Dorrego, obserwując tańczących tango
  • Wypić drinka w polskim pubie „Bar Kraków” – przy odrobinie szczęścia, tak jak ja utniecie sobie pogawędkę z jego przesympatycznym właścicielem, który wiele lat temu wyjechał z Polski na wakacje do Buenos i już z nich nie wrócił… tak naprawdę wcale mu się nie dziwię 🙂 (aktualizacja 2019: niestety pub zakończył już swoją działalność)

Boskie Buenos Aires – magiczny bałagan, którego nie sposób nie pokochać

Buenos Aires przyciąga tłumy turystów ze względu na swoją unikalną atmosferę, czerpiącą garściami z tradycji hiszpańsko-włoskich. Podobno stolica Argentyny to miejsce najbardziej zbliżone charakterem do Europy, ale bogatsze o sensualny urok tropików. Na niemal każdej ulicy natrafić można na klimatyczną, utrzymaną w dawnym stylu księgarnię, galerię sztuki oraz antykwariat, w którym czekają na nas prawdziwe skarby.Moja podróż po Ameryce Południowej miała swój początek i koniec właśnie w Buenos Aires. Lepszego scenariuszu wyprawy nie mogłam sobie wymarzyć. Już tęsknię za miastem, które funkcjonuje powoli, a może nawet leniwie, za poznanymi ludźmi, jedzeniem i przede wszystkim pogodą – teraz temperatury sięgają 35 stopni Celsjusza…

Czas na stylowe gwiazdki – niestety będzie prawie monotematycznie 😉

– San Telmo i La Boca – dzielnice Buenos Aires
– Argentyna i jej mieszkańcy
– Casa Rosada
– cmentarz Recoleta
– księgarnia Al Ataneo Grand Splendid
– wino (szczególnie z regionu Mendoza)
– empanadas (zbliżone do polskich pierogów, ale jak dla mnie za suche i zrobione ze zbyt grubego ciasta)
– steki – naprawdę mięso smakuje tutaj inaczej i można je jeść beż żadnych dodatków, choć Argentyńczycy często na steku układają jeszcze sadzone jajko

Boskie Buenos Aires – magiczny bałagan, którego nie sposób nie pokochać

Podsumowując muszę przyznać, że najbardziej ucieszył mnie jednak fakt, że Buenos Aires okazało się jedynie wstępem do kolejnych niesamowitych miejsc, jakie było dane mi zobaczyć w Ameryce Południowej. Już niebawem i o nich napiszę na blogu. Tymczasem zapraszam Was do obejrzenia tango, dzięki któremu jeszcze lepiej poczujecie atmosferę boskiego Buenos Aires…

P.S. Często pytacie mnie w mailach o ceny i pamiątki z podróży, więc tym razem już teraz rozwiewam wątpliwości. Ogólnie rzecz ujmując ceny kształtują się na zbliżonym do polskiego poziomie. Koszt przejazdu taksówką jest chyba nawet odrobinę niższy niż na przykład we Wrocławiu. Z podróży warto przywieźć oryginalną Yerba Mate wraz z bombillą, koniecznie wykonaną z alpaki (zbliżonej właściwościami do srebra) oraz matero. Więcej o rytuale parzenia i właściwościach Yerby przeczytacie tutaj.

Ściskam Was stylowo,

Ania


ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

0 0 votes
Ocena artykułu
Subskrybuj!
Powiadom o
guest
0 komentarze
Inline Feedbacks
View all comments
0
Chcesz skomentować?x