Montevideo, czyli Miami Ameryki Łacińskiej - Stylowe Podróże | Luxury Travel Style Blog
Ameryka Południowa

Montevideo, czyli Miami Ameryki Łacińskiej

12 lutego 2018

Z czym kojarzy Wam się Urugwaj? Wstyd się przyznać, ale mi do niedawna z… niczym. Coś oczywiście słyszałam o jednym z krajów Ameryki Południowej, ale tak naprawdę Paragwaj i Urugwaj „wrzucałam” do jednego worka, a już z pewnością nie miałam go na swojej bucket list. Okazało się to dużym błędem, gdyż oba wspomniane państwa są skrajnie różne, więc to tak, jak porównywanie jabłek z gruszkami. Dodam tylko, że Paragwaj raczej nie zostanie zaliczony do grupy moich stylowych podróży (o wizycie w Ciudad del Este opowiem przy innej okazji 😉 ), ale Urugwaj to już zupełnie inna historia…

Montevideo, czyli Miami Ameryki Łacińskiej

Urugwaj to niewielki kraj, o stosunkowo krótkiej, bo zaledwie 300-letniej historii, będący najbliższym wakacyjnym celem mieszkańców Buenos Aires. Podróż promem na piaszczyste plaże ze stolicy Argentyny zajmuje niecałą godzinę, więc trudno się temu dziwić.

Na początek kilka istotnych faktów, o których warto wiedzieć zanim zaplanujemy podróż do Urugwaju i generalnie do całej Ameryki Południowej:

  • Piłka nożna jest świętością
  • Relaks w ciągu dnia jest obowiązkowy
  • Jeśli nie jadłeś dzisiaj mięsa, to znaczy, że jeszcze niczego nie jadłeś
  • Jeśli nie pijesz Yerby, jesteś po prostu dziwny
  • Jeśli nie uprawiasz regularnie sportu, nie jesteś prawdziwym Urugwajczykiem
  • Naucz się czekać, bo w kolejce stoi się tu zawsze i wszędzie!

W powyższych stwierdzeniach nie ma ani krzty przesady! To kwintesencja stylu bycia mieszkańców Ameryki Południowej, która według mnie – no może poza ostatnią pozycją! – przedstawia się bardzo pociągająco 🙂 Dlaczego zatem Urugwaj jest często pomijany i wręcz niezauważany przez Europejczyków? Do dziś się nad tym zastanawiam…

Moim zdaniem warto poznać go bliżej, szczególnie wtedy, gdy planujemy wakacje na plaży w nieoczywistej lokalizacji  i w bliskiej odległości od kosmopolitycznego Buenos AiresObowiązkowym punktem wizyty w Urugwaju jest jego stolica, czyli Montevideo oraz kultowa plaża w Punta del Este. Nie odbiega ona jednak w niczym od najsłynniejszych morskich kurortów innych części świata. Sami oceńcie – z pewnością widzieliście już gdzieś to zdjęcie…

Montevideo, czyli Miami Ameryki Łacińskiej

Pytając mieszkańców Urugwaju o to, z czego są dumni, najczęściej odpowiadają, że z drużyny piłki nożnej i prezydenta Jose Mujica. W pierwszym przypadku nie można im się dziwić, gdyż zawodnicy są lokalnymi guru i urzeczywistniają marzenie o międzynarodowym sukcesie. Natomiast osoba prezydenta Mujica budzi uznanie nie tylko wśród obywateli kraju, ale i całego świata. Jose Mujic zasłynął tym, że porzucił Pałac Prezydencki i zamieszkał w niewielkim domu w Montevideo, z którego do pracy dojeżdżał Volkswagenem Garbusem. Swoje stanowisko traktował jak życiową misję, czym zdobył serca Urugwajczyków.

Jakby tego było mało Jose Mujica, zwany „Pepe”, 90% swojego prezydenckiego wynagrodzenia przekazywał na cele charytatywne, podczas trwania prezydentury zalegalizował marihuanę oraz jako jeden z pierwszych krajów na świecie uchwalił ustawę gwarantującą równość par hetero i homoseksualnych, przyznając im także prawo do adoptowania dzieci. Przyświecała mu myśl, że tylko w ten sposób jest w stanie kontrolować to, co i tak będzie się działo. Robi wrażenie, prawda…?

Montevideo, czyli Miami Ameryki Łacińskiej

Wracając jednak na podróżniczy szlak, chciałabym rozwiać ewentualne obawy, jakie zazwyczaj rodzą się w głowach większości osób planujących podróż do nowego miejsca. Uspokajam zatem – w Urugwaju jest bezpiecznie, spokojnie i czysto. Kraj jest dobrze skomunikowany – szczególnie polecam Wam transport autobusowy, który można plasować znacznie wyżej niż ten, jaki znamy z polskich realiów.

Język angielski zazwyczaj nie funkcjonuje na takim poziomie, jaki pozwala na swobodną komunikację, ale znajomość odrobiny języka hiszpańskiego stanowi o pełnym lingwistycznym sukcesie. Ceny kształtują się na poziomie zbliżonym do Polski, a baza hotelowa jest bez zarzutu. Co powiecie na kilka dni w Hotelu Sofitel Montevido Casino Carrasco & Spa

 

Montevideo w Urugwaju, 3xZ czyli co zrobić, co zobaczyć i co zjeść?

 

W związku z faktem, iż miasto jest niezbyt duże – państwo z resztą także – jego mieszkańcy żyją znacznie spokojniej, niż w innych częściach Ameryki Południowej. Warto wsłuchać się w leniwy rytm stolicy Urugwaju i po prostu zwolnić. Pomóc w tym może…

Co zrobić?

Wbrew pierwszemu wrażeniu nie jest to zwykła herbata, ale napój łączący w sobie zalety kilku popularnych używek. Na szczęście ma jednak same zalety. Zamiast lub oprócz filiżanki porannej kawy pije się pobudzającą Yerbę. Napar przygotowany w specjalnym naczyniu zwanym matero uzupełnia się wiele razy w ciągu dnia wrzątkiem z osobistego termosu. Nie rozstaje się tu z nim nikt nawet na chwilę w dosłownym tego słowa znaczeniu. Przerwa w pracy „na papierosa” to przerwa na Mate, a popołudniowo-wieczorny drink często raz jeszcze zastępuje słynna herbata, chwila relaksu bez Mate po prostu nie istnieje. Więcej o Yerbie napiszę na blogu już niebawem.

  • Zrobić zdjęcie przy słynnym napisie Montevideo

Pomysł jest niezbyt oryginalny, ale stanowi fajną pamiątkę, szczególnie po upływie wielu lat. Może by zatem pomyśleć o kolekcji zdjęć z różnych części świata z literami tytułowych miast w tle. Chyba wdrożę go w życie..

  • Zapiąć kłódkę wokół fontanny zakochanych i tym zagwarantować sobie trwałość miłości aż po grób

Co zobaczyć?

  • Ciudad Vieja – to stare miasto, które często wygląda jak wyludnione, co czyni go jednak intrygującym. W centrum znajduje się Plaza Independencia i słynny „wieżowiec” Palacio Salvo. Spacer uliczkami dawnego Montevideo jest zatem bardzo przyjemny, a otoczenie palm dodatkowo go umila.
  • Mercado del Puerto – typowy „hiszpański” bazar, skutecznie przyciągający wielu turystów. Szczególnie zatłoczony bywa, gdy do portu w Montevideo przypływa statek wycieczkowy, o jakim wspominałam na przykład tutaj. Na Mercado i w jego najbliższym otoczeniu można zjeść coś naprawdę pysznego, a szczęściarze mogą nawet spotkać Zorro 😉
  • Playa Pocitos – piaszczysta plaża, wzdłuż której biegnie Rambla, czyli po prostu szeroki deptak. To właśnie tam spotkamy oprawiających sport Urugwajczyków, którzy są fit zawsze, kiedy jest ku temu okazja. Wystarczy skrawek zieleni, a już gromadzą się na nim grupy osób, wyciskające z siebie siódme poty. Z drugiej strony przy południowoamerykańskiej diecie, nie powinnam się wcale temu dziwić… 🙂

Montevideo, czyli Miami Ameryki Łacińskiej

Co zjeść?

Niestety cała Ameryka Południowa fast foodami stoi. Prym wiedzie Chile. Nikogo chyba już zdziwi fakt, gdy ponownie wspomnę, że w Urugwaju króluje grillowane mięso. Parillada opalana jest jednak zawsze drewnem zwykle z eukaliptusa, a ruszt jest ustawiony na ogół pod kątem.Szukając jednak kulinarnej odmiany i oddechu od steaków polecam wyśmienite, grillowane chorizo oraz w wersji dla odważnych uważane w Polsce za niejadalne: jelito cienkie (chinchulines), jelito grube (tripa gorda) oraz grasicę (mollejas). A co w sytuacji, gdy nie jemy mięsa? Anegdota, jaka krąży wśród mieszkańców, mówi o tym, że wegetarianie jadają po prostu mięso z kurczaka 😉

Czas na stylowe gwiazdki – ranking przedstawia się następująco:
– hotel Sofitel Montevideo Currasco&Spa
– promenada Rambla
– plaże Montevideo
– Ciudad Viejo

Moja krótka wizyta w Urugwaju pozwoliła na złapanie oddechu po „biegu” przez Południową Amerykę. Będąc w pobliżu warto znaleźć chwilę, aby zobaczyć przynajmniej jego stolicę. Niemniej jednak podróż tylko i wyłącznie do Montevideo może rozczarować. Miasto – choć przyjemne – podobne jest do wielu innych, a odległość, jaką mamy do pokonania z Polski, skutecznie może zniechęcić najbardziej zdeterminowanych.

 

Wydaje mi się, że zaciekawić Cię może tekst Ranking #TOP10 NAJPIĘKNIEJSZE LOTNISKA na świecie, które żal opuszczać

 

Urugwaj bez wątpienia spodoba się jednak tym, którzy pragną odpoczynku od pełnych zgiełku metropolii Ameryki Południowej. Atmosfera jest bowiem zbliżona do chilijskiej lub argentyńskiej, ale życie toczy się wyraźnie spokojniej. Kluczem do sukcesu wizyty w Urugwaju jest według mnie odwiedzenie większej części wybrzeża. Lokalne plaże, a wśród nich tą najsłynniejszą w Punta del Este, warto zobaczyć przynajmniej jeden raz w życiu. Uprzedzam jednak, że woda w Oceanie Atlantyckim, jaki miesza się tu z Rio Plata, nie ma niestety koloru karaibskiego błękitu…

Czy wrócę jeszcze do Urugwaju? Nie wiem tego na pewno, ale cieszę się, że mogłam go poznać zgodnie z moim życiowym mottem, iż: „lepiej zobaczyć coś raz, niż słyszeć o tym tysiąc razy”.

Ściskam Was stylowo,

Ania

P.S. A może masz ochotę na więcej unikalnych ciekawostek? Jeśli tak, to z pewnością wiesz, co teraz należy robić 🙂

Klub Stylowych Podróżników

Poczekaj sekundkę!

Dziękuję! Sprawdź teraz pocztę e-mail i potwierdź subskrypcję 🙂

 

 

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapiszZapiszZapisz

ZapiszZapisz

0 0 votes
Ocena artykułu
Subskrybuj!
Powiadom o
guest
0 komentarze
Inline Feedbacks
View all comments
0
Chcesz skomentować?x