Mauritius - przereklamowany raj - Stylowe Podróże | Luxury Travel Style Blog
Afryka

Mauritius – przereklamowany raj

19 kwietnia 2018

Wakacje zbliżają się nieubłaganie. Jak co roku stajemy przed miłym dylematem, dokąd wyruszyć tym razem. Ma być przede wszystkim słonecznie i ciepło, leniwie, błękitnie i piaszczyście – o tym zazwyczaj mówią Polacy zapytani o wymarzony urlop. Co ciekawe pytanie o cenę podróży pada dopiero w drugiej kolejności. To namacalny dowód na to, że bogacimy się jako społeczeństwo, więc jesteśmy skłonni wydawać więcej na przyjemności.

Według serwisu TVN24 w 2018 Polacy najchętniej wybiorą atrakcyjne cenowo wakacje w Turcji i Egipcie, które po kilku latach posuchy wracają do łask. Kolejnym krajem będącym nieustająco od lat w czołówce destynacji jest Chorwacja oraz Hiszpania i Portugalia, ale w ich przypadku trzeba się przygotować na prawdziwe tłumy turystów. Kwestie cen wspomnianych wyjazdów pozostawiam bez komentarza, wszystko jak zawsze zależy od standardu świadczonych usług.

Co jednak począć, gdy od wakacji oczekujemy czegoś więcej? Obyśmy mieli tylko takie problemy… 😉

Wtedy zaczynamy drążyć głębiej i natrafiamy na słynną „trójkę”, czyli Mauritius, Seszele oraz Malediwy, a także coraz popularniejszy Zanzibar. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie – niczym z bajki, ale czy tak jest w rzeczywistości? Często okazuje się, że nie do końca…Rzetelnie uprzedzam, że osobiście z „rajskiej trójki” odwiedziłam do tej pory tylko Mauritius i o nim będzie dzisiejszy wpis. Malediwy i Seszele znam jedynie z opowieści przyjaciół, którzy również nie piali z zachwytów. Jednych pogryzło robactwo, inni trafili nie na tą wyspę, o której myśleli, ale wszyscy co do jednego byli zgodni – sowicie zapłacili za wakacje życia.

Mauritius – przereklamowany raj,

czyli moja subiektywna opinia o wyspie

Bez przydługich wstępów proponuję przejść do konkretów. Moje spostrzeżenia w kwestii Mauritiusu znajdziecie poniżej. Zaznaczam, że opinia jest subiektywna, ale poprzedzona wieloletnim doświadczeniem w podróżowaniu po wyspach i plażach całego świata. Być może wiele osób się z oceną wyspy na Oceanie Indyjskim się nie zgodzi, niemniej jednak ja Mauritius widzę tak:

#1 Plaża

Plaża jest piękna, ale zróżnicowana – trzeba dokładnie sprawdzić, w której części wyspy będziemy przebywać. Czy plaża wyróżnia się czymś szczególnym? Nie sądzę…

#2 Morze

Morze, a właściwie Ocean Indyjski jest piękny, ale nie wszędzie – po raz kolejny uprzedzam, że to także trzeba wcześniej ustalić. Nie ma również co liczyć na snorkling – rafa koralowa blisko wyspy niestety umiera. Niezbędne jest wypłynięcie dalej w ocean. Podobno dryfowanie przez przejście w rafie, czyli Belle Mare Pass to jedno z najciekawszych nurkowań na wyspie.

#3 Wiatr

Czasami wieje tak, że urywa głowę, więc jeśli cierpisz na migrenę, to dwa razy się zastanów, czy to wyspa dla Ciebie. Oczywiście wiele zależy także od pory roku, w której wybierzemy się na Mauritius – najlepsze miesiące to okres między majem a listopadem (astronomiczna zima). Temperatury są przyjemne, wilgotność niska, a ryzyko opadów jest najmniejsze. Nieco inaczej sytuacja wygląda na wschodnim wybrzeżu, gdzie w lipcu i sierpniu mogą pojawić się silne wiatry. Ja byłam we wrześniu i wiało okrutnie.

#4 Życie poza kurortami

Właściwie go nie ma, warto zobaczyć stolicę wyspy Port Louis, skoro już tu przylecieliśmy, ale nie oczekujcie „fajerwerków”. Miasto jest zatłoczone i głośne oraz totalnie „pomieszane” – można zobaczyć tu wpływy francuskie, brytyjskie, holenderskie, hinduskie, arabskie i chińskie. Poza tym wyspę pokrywają pola trzciny cukrowej i tropikalne lasy.

#5 Lokalna kuchnia

Jej daję duży plus, gdyż łączy w sobie kuchnię chińską i hinduską z domieszką afrykańskiej, europejskiej i azjatyckiej. Warto spróbować takich potraw, jak briani, kreolskie mięso z grilla lub indyjskie curry. Nie polecam picia wody z kranu, wrzucania kostek lodu do napojów itd.

Mauritius – przereklamowany raj,

czyli moja subiektywna opinia o wyspie

#6 Baza hotelowa

Interesująca, ale uprzedzam, że nie warto oszczędzać. Jedna gwiazdka mniej naprawdę robi różnicę. Opcja all inclusive jest również wskazana, bo alternatywy do hotelowej restauracji raczej nie będzie. Mauritius to także popularne miejsce na organizację ślubu na plaży. To chyba jedno z najlepszych miejsc na sesję zdjęciową w plenerze.

#7 Pamiątki

Raczej przeciętnie – poza figurką ptaszka Dodo nie przywiozłam tym razem nic, a to jest naprawdę dziwne 😉

#8 Insekty

Wiem, że nie powinny mnie dziwić, ale są naprawdę wkurzające – szczególnie komary. Przed podróżą koniecznie należy zaopatrzyć się w tropikalną apteczkę – listę leków, jakie powinna zawierać znajdziecie tutaj.

#9 Czystość

W hotelu w porządku, ale bez zachwytów, jednak poza resortem lepiej czasem zamknąć oczy 😉

#10 Ludność

Przeważają Hindusi (69%) i Kreole (29%) – są bardzo mili i uczynni, więc za to duży plus.

Mauritius – przereklamowany raj,

czyli moja subiektywna opinia o wyspie

Reasumując, moja opinia o wyspie Mauritius skłania się niestety w stronej negatywnej. Na Mauritiusie jest poprawnie, ale z pewnością nie nazwałabym go rajem na ziemi. Gdyby ktoś kazał mi wybierać: wakacje na Mauritiusie czy na Karaibach, to nie będę zastanawiać się, ani przez chwilę.Biorąc pod uwagę, że dotarcie z Polski w oba regiony zajmuje nam praktycznie tyle samo czasu, to Karaiby deklasują Mauritius z kilku powodów:

  • jest tam ciekawiej – poza plażą i typowym leżakowaniem turyści mają co robić – zerknijcie na stronę Tripadvisor, a zrozumiecie, o co mi chodzi
  • jest naprawdę pięknie, czyli faktycznie RAJSKO!
  • lokalna kuchnia w niczym nie odstępuje Mauritiusowi
  • rytmy merenge wprawiają w doskonały nastrój, muzyka karaibska określana jest często jako bezczelnie pozytywna
  • jest trochę taniej niż na Mauritiusie, aczkolwiek nie jest to także destynacja „po kosztach”

Podróży na Mauritius nie oceniam jako zmarnowany czas i pieniądze. Pamiętacie z pewnością, że wyznaję zasadę, iż „lepiej zobaczyć coś raz, niż słyszeć o tym tysiąc razy”. Z tego powodu Mauritius jako wyspa otrzymuje ode mnie 3 stylowe gwiazdki.

– Mauritius
– lokalna kuchnia
– plaże

Z przykrością zaliczam Mauritius do miejsc, które się odwiedza jeden raz i wystarczy – w przeciwieństwie do Karaibów czy Zanzibaru, o którym więcej możecie przeczytać w tekście Zanzibar – czyli rajskie wakacje w Tanzanii.

Ściskam Was stylowo,

Ania

P.S. Jeżeli przeraża Cię lot samolotem trwający kilkanaście godzin, jak ma to miejsce w przypadku Mauritiusa czy Karaibów, to koniecznie przeczytaj wpis 10 sposobów na to, jak przetrwać długi lot w klasie ekonomicznej.

 


0 0 votes
Ocena artykułu
Subskrybuj!
Powiadom o
guest
2 komentarze
Najstarszy
Najnowszy Najczęściej komentowany
Inline Feedbacks
View all comments
Pawel
Pawel
5 lat temu

Nie zgodzę się że na Mauritiusie nie ma pięknych plaż.Są tylko trzeba wiedzieć gdzie wybrać odpowiedni hotel i którą część wyspy oraz termin podróży.Najlepszy okres jest w listopadzie kiedy na Mauritusie zaczyna się lato i jest to najlepszy okres bez wiatrów z piękną pogodą do grudnia.Od stycznia można trafić jakis mały cyklonik w pakiecie bo to najgorętszy okres na Mau ale wysepka jest na tyle mała że góra dwa dni i po cyklonie nie ma śladu a styczeń i luty jest też bardzo dobrym wyborem. Na wschodnie wybrzeże w sierpniu i we wrześniu się nie jedzie właśnie ze względu na… Czytaj więcej »

2
0
Chcesz skomentować?x